Środa, 6 stycznia 2016
Kategoria Samotne
Trójkrólowa śnieżyca
Śniegu nawaliło więc trzeba ruszać. Zestaw termiczny, kawa, dobre słowo rodziny i w drogę.
Pierwszy wypad na tak głęboki śnieg i od razu refleksja, że należy wolniej. Rozdeptany śnieg przypomina w jeździe suchy piach, jeżeli chodzi o trakcję. Natomiast przyczepność praktycznie nie istnieje.
Szybka ucieczka w pola

a tam wiatr. Co prawda nie tak dokuczliwy jak ostatnio ale w połączeniu ze znacznymi opadami śniegu, upierdliwy.
Tradycyjnie polami Gortatowo > Święcinek > Jankowo i miała być Góra ale po tym co wiatr ze śniegiem na drodze, nie chciałem sprawdzać co zrobi ze mną. Swoją drogą dobry pomysł na ekologiczne odśnieżanie.

Zawijka i z Jankowa stromym traktem asfaltowym w kierunku na Uzarzewo Huby. Zaczął się las, wiatr się uspokoił i można było się delektować przyrodą. Pod górkę, z górki i pod górę i oto Huby.

Z racji tego iż zacząłem jechać z wiatrem samopoczucie tez się polepszyło na tyle, że można było przyśpieszyć.
Niestety, ale ukryta pod śniegiem faktura drogi skutecznie ostudziła moje zapały.
Uzarzewo > Katarzynki > Gruszczyn > Zieliniec i do domu.
W międzyczasie mój rower postanowił wytarzać się w śniegu jak to robią rasowe rumaki na Alasce

Kolejne doświadczenie i wniosek, że jak po śniegu to tylko "niedeptanym". Tam gdzie noga ludzka stanęła, przyjemność z jazdy mniejsza.
Palcem po mapie:
Pierwszy wypad na tak głęboki śnieg i od razu refleksja, że należy wolniej. Rozdeptany śnieg przypomina w jeździe suchy piach, jeżeli chodzi o trakcję. Natomiast przyczepność praktycznie nie istnieje.
Szybka ucieczka w pola

a tam wiatr. Co prawda nie tak dokuczliwy jak ostatnio ale w połączeniu ze znacznymi opadami śniegu, upierdliwy.
Tradycyjnie polami Gortatowo > Święcinek > Jankowo i miała być Góra ale po tym co wiatr ze śniegiem na drodze, nie chciałem sprawdzać co zrobi ze mną. Swoją drogą dobry pomysł na ekologiczne odśnieżanie.

Zawijka i z Jankowa stromym traktem asfaltowym w kierunku na Uzarzewo Huby. Zaczął się las, wiatr się uspokoił i można było się delektować przyrodą. Pod górkę, z górki i pod górę i oto Huby.

Z racji tego iż zacząłem jechać z wiatrem samopoczucie tez się polepszyło na tyle, że można było przyśpieszyć.
Niestety, ale ukryta pod śniegiem faktura drogi skutecznie ostudziła moje zapały.
Uzarzewo > Katarzynki > Gruszczyn > Zieliniec i do domu.
W międzyczasie mój rower postanowił wytarzać się w śniegu jak to robią rasowe rumaki na Alasce

Kolejne doświadczenie i wniosek, że jak po śniegu to tylko "niedeptanym". Tam gdzie noga ludzka stanęła, przyjemność z jazdy mniejsza.
Palcem po mapie:
- DST 26.06km
- Teren 25.00km
- Czas 01:54
- VAVG 13.72km/h
- Temperatura -8.5°C
- Kalorie 1710kcal
- Podjazdy 229m
- Sprzęt Maxim MS 3.6
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.