Niedziela, 20 sierpnia 2017
Kategoria Gonitwy
Gogol MTB Pobiedziska + dojazdy
Z racji przebywania w pobliżu Pobiedzisk na Gogola udałem sie rowerem zaliczjąc mały rozjazd. Dzień po moim objeździe trasy organizatorzy postanowili zmienić przebieg z powodu szalejącej niedawno nawałnicy i przeszkód w postaci leżących drzew. Większość trasy jednak pozostała bez zmian a nowe odcinki okazały się przyzwoite.
Z racji tego, że fragmenty trasy przebiegały po drogach publicznych, start następował w 15 osobowych grupach co 30 sekund. Pierwszy odcinek około 2 km po asfalcie więc dzida. Skręt w pola i szarpanina z wyprzedzaniem kobiet z sektora przede mną. Ścieżka wąska, pokrzywy i krzaki wiec nie było to łatwe. Szczęśliwie na podjazdach panie zsiadały i tam można było Je "pyknąć". Jak już sie ustabilizowała stawka to można było jechać "swoje". Generalnie trasa łatwiejsza niz w Czerwonaku ale bardziej "korzenna". Po połowie przejazdu przede mną przewrócił się zawodnik i tylko dzięki cudowi nie najechałem mu na głowę. Poderwałem przednie koło a On w tym czasie zaczął sie przesuwać na pobocze. Nie wiem czy to poderwanie cos dało ale juz widziałem oczyma wyobraźni jak mu wjeżdżam tylnim na kask. Na szczęście tak się nie stało. Na nieszczęście z kolei lądując trafiłem idealnie w wystający korzeń i przesunęła mi sie gwiazdka w aheadzie powodujac luz w główce. Do mety pozostało około 12 km i juz do końca każda nierówność była odczuwana jak przejazd po kartoflisku. Po dojeździe do mety parę oddechów i powrót na działkę w tempie wygaszającym.
Po Pobiedziskach awansowałem z 331 na 291 miejsce w open i 114 miejsce w M3 także awans o 40 miejsc jest satysfakcjonujący ale...
Po jakimś czasie okazało się, że były pewne techniczne problemy z pomiarem czasu i wyniki zostały zweryfikowane więc ostatecznie spadłem o trzy miejsca na 294 w open.
W klasyfikacji generalnej w M3 zajmuję 241 (na 430) miejsce z dorobkiem 588,09 punktów.
Palcem po mapach:
Z racji tego, że fragmenty trasy przebiegały po drogach publicznych, start następował w 15 osobowych grupach co 30 sekund. Pierwszy odcinek około 2 km po asfalcie więc dzida. Skręt w pola i szarpanina z wyprzedzaniem kobiet z sektora przede mną. Ścieżka wąska, pokrzywy i krzaki wiec nie było to łatwe. Szczęśliwie na podjazdach panie zsiadały i tam można było Je "pyknąć". Jak już sie ustabilizowała stawka to można było jechać "swoje". Generalnie trasa łatwiejsza niz w Czerwonaku ale bardziej "korzenna". Po połowie przejazdu przede mną przewrócił się zawodnik i tylko dzięki cudowi nie najechałem mu na głowę. Poderwałem przednie koło a On w tym czasie zaczął sie przesuwać na pobocze. Nie wiem czy to poderwanie cos dało ale juz widziałem oczyma wyobraźni jak mu wjeżdżam tylnim na kask. Na szczęście tak się nie stało. Na nieszczęście z kolei lądując trafiłem idealnie w wystający korzeń i przesunęła mi sie gwiazdka w aheadzie powodujac luz w główce. Do mety pozostało około 12 km i juz do końca każda nierówność była odczuwana jak przejazd po kartoflisku. Po dojeździe do mety parę oddechów i powrót na działkę w tempie wygaszającym.
Po Pobiedziskach awansowałem z 331 na 291 miejsce w open i 114 miejsce w M3 także awans o 40 miejsc jest satysfakcjonujący ale...
Po jakimś czasie okazało się, że były pewne techniczne problemy z pomiarem czasu i wyniki zostały zweryfikowane więc ostatecznie spadłem o trzy miejsca na 294 w open.
W klasyfikacji generalnej w M3 zajmuję 241 (na 430) miejsce z dorobkiem 588,09 punktów.
Palcem po mapach:
- DST 40.50km
- Teren 34.00km
- Czas 01:51
- VAVG 21.89km/h
- Sprzęt Maxim MS 3.6
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.