Informacje

  • Wszystkie kilometry: 3114.94 km
  • Km w terenie: 895.25 km (28.74%)
  • Czas na rowerze: 6d 08h 21m
  • Prędkość średnia: 20.45 km/h
  • Suma w górę: 5647 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Thaneel.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotne

Dystans całkowity:1380.94 km (w terenie 470.60 km; 34.08%)
Czas w ruchu:65:47
Średnia prędkość:20.99 km/h
Maksymalna prędkość:58.96 km/h
Suma podjazdów:4173 m
Suma kalorii:40409 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:49.32 km i 2h 20m
Więcej statystyk
Wtorek, 15 marca 2016 Kategoria Samotne

Służbowo w miasto

Wyprawa podyktowana koniecznością odwiedzenia jednej z instytucji na poznańskiej Starołęce. Z racji niechęci do auta i pory korkowej, wybór pozostał oczywisty. 
Trasa powiodła znajomymi zakamarkami Antoninka, lasami w kierunku Malty, obowiązkowy objazd jeziora i kładką nad Baraniaka w kierunku południowym. Ulicą Katowicką, Milczańską, mijając budujące się kolejne centrum handlowe, do Żegrza. Tam kierunek Starołęka (trochę dookoła, ale wszechobecne remonty wymuszały).
Po osiągnięciu celu powrót przez stare części Starołęki. Kilka ruin Stomilu, taśmociągi, przenośniki i budowle takie jak np ta:

Żegrze, kilka kropel deszczu, większe tempo, więcej kropel i przy szarówce światła Swarzędz.
Jeszce szybka wizyta u mechanika (wymiana oleju itp pierdółki) i do domu z poczuciem wykonanego zadania w trakcie, upierdliwej ale jak zawsze przyjemnej, jazdy na maszynie.
Urbanistycznym palcem po mapie:

  • DST 37.41km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 40.84km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 2665kcal
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 marca 2016 Kategoria Samotne

Niedzielne wytyczanie

Niedzielna przejażdżka sprowokowana została przez konieczność wytyczenia trasy na rajd rodzinny odbywający się kiedyś w SP4. Towarzyszem pierwszej części był "pierwszy" ze SwajBike Team. Po krótkich ustaleniach ruszyliśmy w kierunku Gruszczyna, przez plac do Katarzyńskiej i na Uzarzewo.
W Muzeum w Uzarzewie ma byc przerwa po pokonywaniu uzarzewskich wzniesień i regeneracja przed nastepnymi. Przy okazji zwiedzanie dostepnych tam miejsc.
Z Uzarzewa pod dłuugą górkę na Gortatowo, ulicą Kapela do ścieżki wzdłuż Doliny Cybiny i pod szkołę.
13,5 km po dość łatwych szlakach. Większość to ubite szutry, kilka odcinków asfaltowych i kilka metrów trawników.
Pierwszym palcem po mapie:

Po rozstaniu, trochę niedokręcy, postanowiłem odwiedzić maltańskie lasy.
Za Hutą Szkła, przez Młyn w las. Kilka podjazdów, kilka zjazdów, przy mecie maltańskiej,
kilka wąwozów, np taki:

 
Powrót wzdłuż płotu Nowego Zoo i...
Drugim palcem po mapie:

  • DST 36.61km
  • Teren 32.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 17.86km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 2660kcal
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lutego 2016 Kategoria Samotne

Puszcza znowu wpuszcza

Niedziela nie pozwalała na przesiadywanie w domu. Jak tylko małżonka wróciła ze szkoły, padło pytanie: Idziesz na rower?
Oznaczało to tylko jedno. Idę na rower. Bez konkretnego planu ruszyłem na pólnoc.
Gruszczyn, Kobylnica, Wierzenica. Zapach lasu i spoglądanie w lewo podsunęło mi myśl: Puszcza Zielonka
Ale żeby było z wiatrem to popedałowałem asfaltem to Wierzonki i tam w lewo na Mielno i dopiero w las.
Jeżdżenie po krzaczorach ma swój klimat. Jak już człowiek raz spróbuje to nie ma zmiłuj.
Nawet kiepska nawierzchnia nie zniechęci.
Tak sobie rozmyślając mijałem kolejne drzewa, krzewy, górki i dołki. Wszechobecna cisza zakłócana tylko oponami.
Gdzieniegdzie ptaszek zakwilił albo inny gryzoń przebiegł i nic poza tym.
W miarę zbliżania sie do Dziewiczej Bazy ruch jakby sie zwiększył. Kijkowicze, spacerowicze, biegacze a na rowerze tylko ja.
Jak już Dziewicza to kilka podjazdów bo jakże by inaczej. Ech po zimie jeszcze trochę grawitacja przeszkadza.
Killer w dół i od samego patrzenia w kierunku szczytu sie odechciewało. Nie dziś.
Na otarcie lez zrobilem mu fotkę:



Więcej zdjęć nie mam bo jak sie w tamtych terenach jeździ to szkoda się zatrzymywać na robienie zdjęć.
Jak zaczniesz kręcić na wjeździe do puszczy to ciężko przestać dopóki z niej nie wyjedziesz.
W związku z porą poźnoobiadową drogą przez Kicin, Mechowo i Gruszczyn do domu.
Szybka kosmetyka roweru i koniec.

Palcem po mapie:


  • DST 36.96km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 35.18km/h
  • Temperatura 3.8°C
  • Kalorie 2544kcal
  • Podjazdy 688m
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 lutego 2016 Kategoria Samotne

Sobotnia siedemdziesiątka

Sobota rano, start.
Plan był na około 60 km, żeby na obiad zdążyć. Na obiad zdążyłem ale po 70 km.
Postanowiłem wyruszyć w niezbyt lubiane przeze mnie części Wielkopolski. Południowo-zachodnie tereny pod Poznaniem
nie kuszą za bardzo ponieważ tam ciągle wieje. Tym razem nie było inaczej.  Ale słońce rekompensowało wiatr.
Ze Swarzędza przez Kobylepole na Franowo, pod wiaduktem i Pokrzywnem do A2. Okazało sie, że w kierunku zachodnim istnieje wzdłuż autostrady bardzo sympatyczna dróżka, niestety trochę podmokła.


Dojechałem nią do przejazdu kolejowego na Minikowie i po drugiej stronie A2 pierwsza posesja w starym stylu:



Dalej na zachód już po południowej stronie autostrady do Starołęckiej i w lewo wzdłuż Warty przez Czapury, Wiórek na Rogalin.
We Wiórku Warta spotkała się ze mną przy trasie:



Po drodze kolejna budowla nie z epoki obecnie obowiązującej:



Kolejno Rogalinek, Rogalin i Kórnik gdzie szczęśliwie można było juz opuścić trasę 431, która mimo soboty
obfitowała w auta i przydrożne stanowiska relaksu wątpliwej świeżości. ;-)

W Kórniku dogonili mnie szosowcy, pomachali i pojechali a ja w kierunku domu.
W związku z tym, że mój kierunek się zmienił, wiatr zaczął mi pomagać i tak sobie razem jechaliśmy w tym samym kierunku.
Skrzynki, Borówiec, kładka rowerowa w Robakowie i polna droga na Tulce.
Z zadumy wyrwał mnie okrzyk ptaszysk zwiastujących wiosnę. Trochę ich przeleciało nade mną więc obawy
przed obsraniem stały się dość natarczywe.



Sczęśliwie ptaki były łaskawe i nic od nich nie dostałem. Pozwoliło mi to zebrać siły na finisz mojej trasy.
Polną drogą do asfaltowego wiaduktu nad A2 i ponownie polną drogą do Tulec.
Tam już asfaltem przez Garby, Zalasewo, Nową Wieś, wiadukt i do domu.

Trasa mało zróżnicowana, łagodna ale wiatr trochę przeszkadzał. 

Palcem po mapie:

  • DST 70.82km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:22
  • VAVG 21.04km/h
  • VMAX 46.75km/h
  • Temperatura 5.5°C
  • Kalorie 5163kcal
  • Podjazdy 515m
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 lutego 2016 Kategoria Samotne

Dziura pod chmurą

Historia dziury pod chmurą, która sie objawiła w końcowym etapie podróży.
Początkowo szosa na Sarbinowo - wiatr w plecy, średnia ponad 30 km/h.
Odbicie w prawo na Paczkowo - wiatr w bok, średnia spada do 23-25 km/h
Z Paczkowa na Gowarzewo - wiatr w twarz, średnia 20 km/h w bólach.
Na trasie z Gowarzewa do Szewc spotkałem chmurę:

która zjadła słońce:

Po kilku chwilach, najedzona chmura poszła sobie w kierunku południowym a w miejscu 
jej walki ze słońcem powstał portral do piekła:

Taka historia.
Palcem po mapie:

  • DST 28.10km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 21.08km/h
  • VMAX 37.27km/h
  • Temperatura 3.5°C
  • Kalorie 2046kcal
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 lutego 2016 Kategoria Samotne

Jazda próbna

Stało się.
Po ponad miesiącu udało się wyprowadzić maszynę i jechać.
Pogoda dopisała, lekki wietrzyk, delikatne chmurki.

Nadarzyła się w końcu okazja, żeby sprawdzić efekty moich wymian.
Okazało się, że wszystko działa jak należy, Nawet lepiej.

Zamysł jazdy po suchym zniknął po paru minutach i w las

Pierwsze spotkanie w lesie to zielińskie pszczółki. U nich cisza, śpią jeszcze.


Potem wąwozami w kierunku ujścia Cybiny do jeziora Swarzędzkiego



i wciągające torfy



Kilka piaszczystych górek i przez Dolinę Cybiny, Gortatowo na Łowęcin.
Tam kilka prostych, żeby zgubić błotko z kół. Chwila oddechu i sesja:

Komin elektrociepłowni Karolin - działa


Obserwująca mnie sterta obornika:



I czekająca mnie droga:



Niestety wiatr postanowił sie odezwać i ostatnie kilka kilometrów trzeba było 
mocniej deptać. Pomimo, że tylko 17 km, to błotka ładnie upstrzyły rower, wiec i on zadowolony.

Palcem po mapie:


  • DST 18.62km
  • Teren 12.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 20.31km/h
  • VMAX 35.11km/h
  • Temperatura 5.6°C
  • Kalorie 1246kcal
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 stycznia 2016 Kategoria Samotne

Trójkrólowa śnieżyca

Śniegu nawaliło więc trzeba ruszać. Zestaw termiczny, kawa, dobre słowo rodziny i w drogę.
Pierwszy wypad na tak głęboki śnieg i od razu refleksja, że należy wolniej. Rozdeptany śnieg przypomina w jeździe suchy piach, jeżeli chodzi o trakcję. Natomiast przyczepność praktycznie nie istnieje.

Szybka ucieczka w pola

a tam wiatr. Co prawda nie tak dokuczliwy jak ostatnio ale w połączeniu ze znacznymi opadami śniegu, upierdliwy.
Tradycyjnie polami Gortatowo > Święcinek > Jankowo i miała być Góra ale po tym co wiatr ze śniegiem na drodze, nie chciałem sprawdzać co zrobi ze mną. Swoją drogą dobry pomysł na ekologiczne odśnieżanie.

Zawijka i z Jankowa stromym traktem asfaltowym w kierunku na Uzarzewo Huby. Zaczął się las, wiatr się uspokoił i można było się delektować przyrodą. Pod górkę, z górki i pod górę i oto Huby.

Z racji tego iż zacząłem jechać z wiatrem samopoczucie tez się polepszyło na tyle, że można było przyśpieszyć.
Niestety, ale ukryta pod śniegiem faktura drogi skutecznie ostudziła moje zapały.
Uzarzewo > Katarzynki > Gruszczyn > Zieliniec i do domu.
W międzyczasie mój rower postanowił wytarzać się w śniegu jak to robią rasowe rumaki na Alasce

Kolejne doświadczenie i wniosek, że jak po śniegu to tylko "niedeptanym". Tam gdzie noga ludzka stanęła, przyjemność z jazdy mniejsza.

Palcem po mapie:
  • DST 26.06km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 13.72km/h
  • Temperatura -8.5°C
  • Kalorie 1710kcal
  • Podjazdy 229m
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 stycznia 2016 Kategoria Samotne

Pierwsza w 2016

Pierwsza wyprawa w 2016 roku. Dylemat co na nogi. Z racji nieposiadania ochraniaczy na stopy, pozostał zestaw "zrób to sam" - skarpeta/reklamówka/skarpeta. Przyjemne -7,6 st na termometrze za oknem szybko zostało zweryfikowane przez wiejący wiatr ( wg prognoz 8 m/s - około 30 km/h). No i co z tego? Po opuszczeniu zabudować, pierwszy strzał zimna.
Twardo do przodu i po kilku kilometrach, jak się "silnik" nagrzał, "szło jechać". Słońce, brak chmur, chrzęst śniegu pod kołami - bajka.
Póki ciepło to płaskie tereny, Gortatowo > Uzarzewo > Katarzynki > Kobylnica 

Po przesiąknięciu wiatrem pora do lasów. Z Kobylnicy przez Gruszczyn do lasów w Zielińcu. Tam ścieżką konną nad Jezioro Swarzędzkie

i powoli (bo pod wiatr) do ciepłego domku.

Palcem po mapie:

Zestaw ochrony stóp przed zimnem zdał egzamin. Jednak na wyprawę powyżej 2 godzin już to nie jest takie oczywiste.
Brak wymiany powietrza po pewnym czasie zaczyna bardziej szkodzić niz pomagać. Ale na krótkie wypady na wiatr jak najbardziej.
  • DST 22.05km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 15.03km/h
  • VMAX 28.76km/h
  • Temperatura -8.0°C
  • Kalorie 1467kcal
  • Podjazdy 90m
  • Sprzęt Maxim MS 3.6
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl