Wpisy archiwalne w kategorii
Gonitwy
Dystans całkowity: | 100.00 km (w terenie 91.00 km; 91.00%) |
Czas w ruchu: | 04:28 |
Średnia prędkość: | 22.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.50 km/h |
Suma podjazdów: | 309 m |
Suma kalorii: | 1394 kcal |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 33.33 km i 1h 29m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 3 września 2017
Kategoria Gonitwy
Gogol MTB Stęszew
Nieznana trasa, nieznane otoczenie więc zabawa przednia. Pomomo planu nie udało się zrobić objazdu trasy i trochę po omacku ale z dobrą średnią dojechałem do mety. Awans w Open na 271 miejsce (+23 w górę) a w kategorii M3 o dziwo bez zmian, 117 pozycja. Trasa wytrzymałościowa ponieważ odcinki płaskie, polne i odkryte więc wiatr się dawał we znaki. Kilka błotnych przepraw,

dwa lub trzy ciężkie podjazdy w tym sławny Janosik. Bardzo mało odcinków leśnych więc tak trochę nieswojo. Szczęśliwie dwa dni wcześniej lało porządnie i cały luźny piach trochę się utwardził bo tak to by rzeźnia była. Ten wyścig mimo dobrego czasu zaliczę do mniej komfortowych, jazda bardziej turystyczna.
Palcem po mapie:

dwa lub trzy ciężkie podjazdy w tym sławny Janosik. Bardzo mało odcinków leśnych więc tak trochę nieswojo. Szczęśliwie dwa dni wcześniej lało porządnie i cały luźny piach trochę się utwardził bo tak to by rzeźnia była. Ten wyścig mimo dobrego czasu zaliczę do mniej komfortowych, jazda bardziej turystyczna.
Palcem po mapie:
- DST 26.50km
- Teren 24.00km
- Czas 01:06
- VAVG 24.09km/h
- Sprzęt Maxim MS 3.6
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 sierpnia 2017
Kategoria Gonitwy
Gogol MTB Pobiedziska + dojazdy
Z racji przebywania w pobliżu Pobiedzisk na Gogola udałem sie rowerem zaliczjąc mały rozjazd. Dzień po moim objeździe trasy organizatorzy postanowili zmienić przebieg z powodu szalejącej niedawno nawałnicy i przeszkód w postaci leżących drzew. Większość trasy jednak pozostała bez zmian a nowe odcinki okazały się przyzwoite.
Z racji tego, że fragmenty trasy przebiegały po drogach publicznych, start następował w 15 osobowych grupach co 30 sekund. Pierwszy odcinek około 2 km po asfalcie więc dzida. Skręt w pola i szarpanina z wyprzedzaniem kobiet z sektora przede mną. Ścieżka wąska, pokrzywy i krzaki wiec nie było to łatwe. Szczęśliwie na podjazdach panie zsiadały i tam można było Je "pyknąć". Jak już sie ustabilizowała stawka to można było jechać "swoje". Generalnie trasa łatwiejsza niz w Czerwonaku ale bardziej "korzenna". Po połowie przejazdu przede mną przewrócił się zawodnik i tylko dzięki cudowi nie najechałem mu na głowę. Poderwałem przednie koło a On w tym czasie zaczął sie przesuwać na pobocze. Nie wiem czy to poderwanie cos dało ale juz widziałem oczyma wyobraźni jak mu wjeżdżam tylnim na kask. Na szczęście tak się nie stało. Na nieszczęście z kolei lądując trafiłem idealnie w wystający korzeń i przesunęła mi sie gwiazdka w aheadzie powodujac luz w główce. Do mety pozostało około 12 km i juz do końca każda nierówność była odczuwana jak przejazd po kartoflisku. Po dojeździe do mety parę oddechów i powrót na działkę w tempie wygaszającym.
Po Pobiedziskach awansowałem z 331 na 291 miejsce w open i 114 miejsce w M3 także awans o 40 miejsc jest satysfakcjonujący ale...
Po jakimś czasie okazało się, że były pewne techniczne problemy z pomiarem czasu i wyniki zostały zweryfikowane więc ostatecznie spadłem o trzy miejsca na 294 w open.
W klasyfikacji generalnej w M3 zajmuję 241 (na 430) miejsce z dorobkiem 588,09 punktów.
Palcem po mapach:
Z racji tego, że fragmenty trasy przebiegały po drogach publicznych, start następował w 15 osobowych grupach co 30 sekund. Pierwszy odcinek około 2 km po asfalcie więc dzida. Skręt w pola i szarpanina z wyprzedzaniem kobiet z sektora przede mną. Ścieżka wąska, pokrzywy i krzaki wiec nie było to łatwe. Szczęśliwie na podjazdach panie zsiadały i tam można było Je "pyknąć". Jak już sie ustabilizowała stawka to można było jechać "swoje". Generalnie trasa łatwiejsza niz w Czerwonaku ale bardziej "korzenna". Po połowie przejazdu przede mną przewrócił się zawodnik i tylko dzięki cudowi nie najechałem mu na głowę. Poderwałem przednie koło a On w tym czasie zaczął sie przesuwać na pobocze. Nie wiem czy to poderwanie cos dało ale juz widziałem oczyma wyobraźni jak mu wjeżdżam tylnim na kask. Na szczęście tak się nie stało. Na nieszczęście z kolei lądując trafiłem idealnie w wystający korzeń i przesunęła mi sie gwiazdka w aheadzie powodujac luz w główce. Do mety pozostało około 12 km i juz do końca każda nierówność była odczuwana jak przejazd po kartoflisku. Po dojeździe do mety parę oddechów i powrót na działkę w tempie wygaszającym.
Po Pobiedziskach awansowałem z 331 na 291 miejsce w open i 114 miejsce w M3 także awans o 40 miejsc jest satysfakcjonujący ale...
Po jakimś czasie okazało się, że były pewne techniczne problemy z pomiarem czasu i wyniki zostały zweryfikowane więc ostatecznie spadłem o trzy miejsca na 294 w open.
W klasyfikacji generalnej w M3 zajmuję 241 (na 430) miejsce z dorobkiem 588,09 punktów.
Palcem po mapach:
- DST 40.50km
- Teren 34.00km
- Czas 01:51
- VAVG 21.89km/h
- Sprzęt Maxim MS 3.6
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 lipca 2017
Kategoria Gonitwy
Gogol MTB Czerwonak
Na debiut w cyklu wyścigów z serii Gogol MTB przypadło zmierzyć się z Puszczą Zielonką i pogromczynią kolarskich łydek - Dziewiczą Górą. Cały start stał pod znakiem zapytania, ponieważ do samego końca nie widniało moje nazwisko na liście startowej. Na miejscu okazało się, że wystarczy uzupełnić kilka danych do profilu i w drogę.
Przed wyścigiem trzeba było zamontować nr startowy

zamienić kilka słów ze znajomymi i ustawić się w sektorze dla debiutantów, czyli w ostatnim.
Od godziny 11:45, co dwie minuty startowały kolejne sektory i w kończu pora przyszła na nasz. Gwizdek i gira w pedał

Niestety nie było kolorowo z racji wąskiej ścieżki i tłumu, wolniejszych uczestników. Wyprzedzanie mogło odbywać się krzakami na poboczu albo na chama środkiem. Po około 8 kilometrach udało się zastawić w tyle tych poniżej 20 km/h i można było deptać swoje. Co jakiś czas trafiały sie osoby z "lepszych" sektorów i powoli zbliżaliśmy się do podjazdów na Dziewiczą. Pierwszy podjazd od strony południowo wschodniej, pośród korzeni i wyrw a w połowie drogi skręt o 90 st i z 12% lekko nachylenia, kolejno zjazd, hopka i długi zjazd w lewo. Drugi podjazd bardziej wydłużony i jednolity, potem hopka i delikatny podjazd prawie pod samą wieże. Ostatnia hopka przed w prawo do parkingu i podjazd do szutrówki

i parę metró dalej Pani ze zdjęcia chciała mnie zjeść bo się rzuciła w moją stronę i trzeba było kilka metrów deptać. Już na kołach w kierunku Kilera, na dół, w prawo przy placu zabaw do siodła, pod stromiznę w lewo i na drogę w kierunku leśniczówki. Tam kilka zakrętów po chaszczach, droga na Annowo i łąką w kierunku mety.
Okurzony, zziajany ale zadowolony. 331/488 open i 139/182 w M3
Palcem po mapie:
Przed wyścigiem trzeba było zamontować nr startowy

zamienić kilka słów ze znajomymi i ustawić się w sektorze dla debiutantów, czyli w ostatnim.
Od godziny 11:45, co dwie minuty startowały kolejne sektory i w kończu pora przyszła na nasz. Gwizdek i gira w pedał

Niestety nie było kolorowo z racji wąskiej ścieżki i tłumu, wolniejszych uczestników. Wyprzedzanie mogło odbywać się krzakami na poboczu albo na chama środkiem. Po około 8 kilometrach udało się zastawić w tyle tych poniżej 20 km/h i można było deptać swoje. Co jakiś czas trafiały sie osoby z "lepszych" sektorów i powoli zbliżaliśmy się do podjazdów na Dziewiczą. Pierwszy podjazd od strony południowo wschodniej, pośród korzeni i wyrw a w połowie drogi skręt o 90 st i z 12% lekko nachylenia, kolejno zjazd, hopka i długi zjazd w lewo. Drugi podjazd bardziej wydłużony i jednolity, potem hopka i delikatny podjazd prawie pod samą wieże. Ostatnia hopka przed w prawo do parkingu i podjazd do szutrówki

i parę metró dalej Pani ze zdjęcia chciała mnie zjeść bo się rzuciła w moją stronę i trzeba było kilka metrów deptać. Już na kołach w kierunku Kilera, na dół, w prawo przy placu zabaw do siodła, pod stromiznę w lewo i na drogę w kierunku leśniczówki. Tam kilka zakrętów po chaszczach, droga na Annowo i łąką w kierunku mety.
Okurzony, zziajany ale zadowolony. 331/488 open i 139/182 w M3
Palcem po mapie:
- DST 33.00km
- Teren 33.00km
- Czas 01:31
- VAVG 21.76km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 33.0°C
- Kalorie 1394kcal
- Podjazdy 309m
- Sprzęt Maxim MS 3.6
- Aktywność Jazda na rowerze